Bramki FORTECA-GKS
7 kwietnia, 2015 |
1:1 |
1:0 – Pastuszak 38 minuta, 1:1 – Kostępski 87 minuta.
Sędziował Szymon Grabara (Sosnowiec). Widzów 150.
FORTECA: Fugiel – Radosław Żbikowski, Łupiński, Suchanek (46. Zimoń), Sudoł – Wróblewski, Kuczok, Getler (75. Wowra), Pastuszak (72. Plewa), Zmuda (75. Robert Żbikowski) – Wieczorek. Trener Robert ŻBIKOWSKI.
GKS II: Dobroliński – Ślusarczyk (61. Witkowski), Kraczyński, Moczyński, Potucha (83. Juraszczyk) – Mozler (70. Kostępski), Bodziony, Betkowski (46. Kramarczyk), Kowalczyk, Petasz – Kujawa. Trener Jacek GORCZYCA.
Żółte kartki: Wowra – Petasz, Kramarczyk, Kowalczyk. Czerwona kartka Kowalczyk (90+4 minta, za drugą żółtą).
W jedynym czwartoligowym meczu przeniesionej przez Wydział Gier Śląskiego Związku Piłki Nożnej 18 kolejki IV ligi Forteca Świerklany na swojej sztucznej murawie zremisowała z naszpikowanym zawodnikami pierwszoligowej drużyny GKS II Katowice.
Goście szybko osiągnęli optyczną przewagę, ale to podopieczni Roberta Żbikowskiego byli groźniejsi. Najpierw Zmuda trafił w słupek, a następnie Pastuszak zatańczył w polu karnym z rywalami i uderzeniem z 10 metra zapewnił gospodarzom prowadzenie. Wynik 1:0 utrzymał się do 87 minuty. Wtedy to wprowadzeni do gry przez Jacka Gorczycę zawodnicy odpłacili trenerowi za zaufanie. W polu karnym Witkowski podał do Kostempskiego, a ten uderzeniem z 9 metra ustalił rezultat. W końcówce Forteca jeszcze zaatakowała, ale Dobroliński pewnymi interwencjami uratował punkt katowiczanom.
– Straciliśmy dwa punkty – mówi Robert Żbikowski. – Katowiczanie przyjechali w mocnym składzie i przez 15 minut dyktowali nam warunki gry, ale później my doszliśmy do głosu i zaczęliśmy odpowiadać dobrymi akcjami. W sumie kibice zobaczyli ciekawy mecz, a nasza taktyka zdała egzamin. Niewykorzystane okazje Kuczoka i Zmudy w pierwszej połowie oraz Wieczorka po przerwie spowodowały, że zamiast podwyższyć prowadzenie daliśmy się w końcówce zaskoczyć. Jeszcze po stracie gola próbowaliśmy, ale Wowra trafił w bramkarza, a ja przestrzeliłem i punkty uciekły.
– Dobroliński obronił nas kilka razy z poważnych opresji – dodaje Jacek Gorczyca. – To był nasz mocny punkt, ale także zawodnicy, którzy przyszli do nas z kadry pierwszej drużyny starali się wypaść jak najlepiej. Szkoda tylko, że Kowalczyk, który w 71 minucie został ukarany żółtą kartką nie wytrzymał i w doliczonym czasie gry „złapał” drugą, bo musieliśmy kończyć w dziesiątkę i jeszcze „zaprosiliśmy” rywali do szturmu. Udało się go przetrwać i z tego remisu możemy być zadowoleni.
źródło sportowa silesia.com